Świetny start to nie wszystko. Czemu przerywanie i przekładanie treningów "na lepszy czas" rujnuje Twoje szanse na lepszą formę?

KONCEPCJA pokrętła sukcesu

Świetny start to nie wszystko. „Wrócę do treningów po wakacjach… po porodzie… jak tata wyzdrowieje… od nowego roku… od poniedziałku”.


Życie nie stoi w miejscu. Stale biegnie dalej, z Tobą lub bez. Jeśli będziesz czekał na „dogodny moment” – może się okazać, że ten nigdy nie nadejdzie. W skutecznym dbaniu o formę nie chodzi o wymyślne techniki, które pozwolą Ci schudnąć w 30 dni – chodzi o umiejętność dopasowywania treningu i diety do okoliczności, w których się znalazłeś. Tu i teraz.


Dlaczego nie warto przerywać i przekładać treningu "na lepszy czas"?

Nie ma nic złego w tym, że chcemy wykonać daną czynność – w tym przypadku trening – jak najlepiej. To całkowicie naturalna chęć. Problem w tym, że nie da się zawsze dawać z siebie wszystkiego w każdej dziedzinie życia. W którymś momencie coś musi pójść nie tak. I właśnie wtedy zaczynają się schody. Magia początków.


Ludzie nienawidzą porażek. Jeśli tylko mają taką możliwość, starają się od nich odciąć. Takie „odcięcie” zdaje się być gwarancją sukcesu twojego planu. Początki są atrakcyjne, bo to pewien powiew świeżości w życiu. Dlatego wizja przerwania treningu i odłożenia go na później jest tak kusząca. Czasami nie musi to być nawet ciężki okres – lubimy sobie szukać wymówek, choćby błahych.


Czemu kuszą nas plany krótkotrwałe?
Plany krótkotrwałe (np. 30-dniowe) mają pewną zaletę: czas oczekiwania na efekty jest krótki. I na tym właściwie ich zasługi się kończą. Bo nawet jeśli uda Ci się taki plan ukończyć, nie będziesz w stanie kontynuować go później i utrzymać formy – pojawi się u Ciebie sztandarowy już efekt jojo.


Ważne jest nie tyle, jak zaczniesz – ale jak skończysz. Dobry plan treningowy czy dieta to taki, który będziesz mógł dopasować do prawdziwego życia – gdzie nie zawsze będziesz miał siły na trening czy trzymanie diety na 100 procent. To nie Ty zawodzisz – to plany są źle skonstruowane. Wymyślne diety, ćwiczenia, do których potrzebujesz mnóstwo trudno dostępnych akcesoriów – to budowanie formy na domku z kart. Wystarczy zabrać jedną z nich, by wszystko runęło i pogrzebało efekty.


Dobrze ilustruje to przykład człowieka, który przekonywał swego przyjaciela, że kluczem do zdrowia i trzymania formy jest dieta nisko-węglowodanowa i codzienne bieganie. Gdy przyjaciel jednak zapytał go, dlaczego więc nie jest w formie – człowiek ten zaczął się mgliście tłumaczyć, że urodziło mu się drugie dziecko, zmienił pracę… dlatego nie daje rady. Ale jak tylko wszystko się ułoży – wróci do formy. Tymczasem robi sobie przerwę (i jednocześnie traci zdrowie i sprawność, na którą tak ciężko pracował do tej pory).


A co gdybyś zrobił sobie przerwę w innych dziedzinach życia?
Wyobraź sobie, że musisz przygotować jakiś bardzo ważny projekt w szkole, na studiach czy w pracy. Najchętniej siedziałbyś i całymi dniami dopieszczał swoją prezentację czy materiały, które rozdasz słuchaczom.


Problem w tym, że gdy wracasz do domu, mnóstwo rzeczy walczy o Twoją uwagę – rodzeństwo, inne projekty, druga połówka, pies czy chociażby dzieci. Przecież nie możesz sobie zrobić przerwy od bycia rodzicem, siostrą, bratem, partnerem czy właścicielem!


To w końcu co mam robić, by było dobrze?
Nie chodzi o perfekcję.
Nie chodzi nawet o to, by ukończyć jakiś konkrety program czy plan.


Chodzi o to, by nie przestawać ćwiczyć, by nie wypaść z rytmu. Nie masz zbyt wiele czasu? Wygospodaruj chociaż 10 minut 3 razy w tygodniu na jakiś zupełnie niewymagający trening bez użycia przyrządów. Ciężko Ci znaleźć chociaż tyle czasu? To spróbuj zamiast np. pojechać samochodem do sklepu, który znajduje się niecały kilometr od Twojego domu – iść do niego pieszo. Wysiądź przystanek wcześniej z tramwaju czy autobusu. Zrób sobie pięciominutowy spacer raz w tygodniu.

Do trwałego sukcesu potrzebujesz tylko 4 kroków:

Zasadniczo - zrób cokolwiek!

I kontynuuj to działanie tak długo, póki nie będziesz miał możliwości zrobienia czegoś lepszego.

Czy będzie to idealny trening? Oczywiście, że nie. Ale czy taki nieidealny trening jest lepszy od „nicnierobienia”? Zdecydowanie!

Wyznacz skalę na swoich "pokrętłach"

Postaraj się podzielić swój trening na poziomy, np. od 1 do 10, gdzie 1 to minimum, na które Cię stać, a 10 to najbardziej pożądane stadium, gdy akurat „gwiazdy idealnie się dla Ciebie ułożą”.

Kręć swoimi życiowymi „pokrętłami"

Jesteś na trójce, ale sytuacja się pogarsza i powoli nie dajesz rady? Zejdź do dwójki. A może wszystko idzie teraz jak po maśle i możesz sobie akurat pozwolić na więcej? Spróbuj więc podwyższyć poziom. A jeśli widzisz, że sprawy mogą przybrać fatalny obrót…

Przewiduj i planuj

Zastanów się, co możesz zrobić, by temu zapobiec i co będzie Ci sprawiać największe trudności?

Nie masz czasu na codzienne planowanie i przygotowywanie posiłków? Znajdź dzień, który możesz na to poświęcić albo np. zamów catering.

Co mówią o mnie moi podopieczni?

Po prostu chce się iść na trening!

Zdecydowanie polecam! Radek ma ogromną wiedzę i przykłada dużą wagę do techniki, dzięki czemu efekty są lepsze niż mogłabym się spodziewać. Każdy trening jest inny, ciekawy, a co najważniejsze dopasowany do indywidualnych potrzeb i celów. Kolejnym plusem jest atmosfera – po prostu chce się iść na trening!

MICHAŁ  //  podopieczny

Z każdego treningu wychodzę z satysfakcją!

Radek nie wymaga wysiłku ponad siły - sam potrafi odczytać czy dane ćwiczenie jest dostosowane do moich możliwości. Stale podnosi poprzeczkę, dzięki czemu z każdego treningu wychodzę z satysfakcją osiągnięcia kolejnego małego sukcesu.

justyna  //  podopieczna

Tak trzymaj - naprawiaj ludzi, buduj ich - sami najlepsi!

Zachęcam i polecam współpracę z Radkiem! Sam skorzystałem i jestem w pełni zadowolony. Gwarantuję poszerzenie Twojej wiedzy, nawet jeśli będzie ona już dość obszerna. Dzięki Radek! Tak trzymaj - naprawiaj ludzi, buduj ich - sami najlepsi!

RAFAŁ  //  podopieczny

Pamiętaj – coś jest lepsze od niczego. ZAWSZE 

 © 2020, Sixpack Academy

>