Moją motywacją do rozpoczęcia aktywności fizycznej były 50. urodziny i strach o moją kondycję babci staruszki.⁣⁣

Właśnie wtedy zdecydowałam się pójść na siłownię. Uważam, że jak już się coś robi, to trzeba robić to dobrze i dlatego podjęłam współpracę z trenerem.⁣⁣

Z założenia miały być tylko 2-3 miesiące wspólnej pracy, aby nauczyć się podstaw. Najważniejszy cel, jaki sobie założyłam, to schudnąć!⁣⁣

Myślałam wtedy, że to wystarczy. Później jednak uświadomiłam sobie, że zależy mi przede wszystkim na większej sprawności i poprawie ogólnej kondycji.⁣⁣

Po pierwszym okresie współpracy moje ciało stało się smuklejsze i stałam się sprawniejsza, ale nie schudłam aż tyle, ile oczekiwałam.⁣⁣

Z perspektywy czasu wiem już, że powodem był brak kontroli nad tym ile i co jem. Zaczęłam więc kontrolować porcje i zwracać większą uwagę na jakość swojej diety.

Od czerwca do października schudłam około 10 kg (jakieś 2-3 rozmiary). Stałam się jeszcze bardziej zaangażowana w proces, pełna energii i chęci do dalszego działania!⁣⁣

Zmieniłam też spojrzenie na dotychczasowe priorytety. Od prawie 30 lat próbowałam różnych diet, a teraz, po raz pierwszy w życiu, uświadomiłam sobie, że schudnąć można inaczej oraz bez głodzenia się.⁣⁣

Nauczyłam się też lepiej gospodarować swoim wolnym czasem. Po wielu latach pozbyłam się też poczucia winy, jeśli efekty nie następują szybko lub z czasem zwalniają.⁣⁣

Z biegiem czasu okazało się, że trening to super oderwane od codziennej rutyny. Moim największym osiągnięciem jest chyba to, że pozbywam się (proces nadal trwa) złych nawyków żywieniowych - głodzenia się czy stosowania dziwnych diet - i zaczynam panować nad swoimi zachciankami.